Poznajmy się

poniedziałek, 23 marca 2015

Czarownica

Cykl opowiadań z serii pt.:" PLOTKA 5" 

                 czyli: "Bajki nie całkiem zmyślone." część XX.

    Zanim wyszła do szkoły, usłyszała jak do  drzwi, ktoś zaczął się dobijać.
            Coś ją tknęło. Coś bardzo kłującego w serce. Przeczucie... Złe, bardzo złe przeczucie, takie z tych, które już kilkakrotnie miała i które nigdy jej nie zawodziło. Cicho wyszła na korytarz. Przeglądnęła się w lusterku i podeszła do drzwi. Podniosła rękę, by odsunąć judasza, ale w ostatniej chwili zrezygnowała. Po plecach przebiegały jej ciarki. Odetchnęła kilka razy i gromko zawołała:
- A czego to chcecie ode mnie? Co?
- Na rozmowę przyszliśmy. Otwieraj!
- A w jakiej sprawie?
- W ważnej sprawie.
- Tak, ale kto puka?
            Zamiast odpowiedzi, usłyszała walenie pięściami w drzwi i jeszcze:
- Razem! Napierać. Nie chce po dobroci otworzyć, to sami otworzymy. No, razem! Raaaz!
            Brzękło wybite okienko nad drzwiami. Na głowę posypały się jej kolorowe szkiełka.
            Dwóch intruzów z rozpędu wpadło do korytarza, równie zaskoczeni jej widokiem jak i ona ich. Chcieli się wycofać, ale naciskający z tyłu tłum nie pozwolił im na to. Jeden z nich, uśmiechnął się głupkowato, wyszczerzając swoje małe ząbki.
- No i jak? Wyjdziesz z nami pogadać, czy może zaprosisz nas do środka?
- Czego chcecie?
- Pogadać chcemy.
            Coraz więcej głów w otworze drzwiowym. Ciekawskie oczy gapiły się na nią, ale po chwili straciły zainteresowanie jej osobą i zaczęły wodzić po całym mieszkaniu.
- Jesteś oskarżona o czary. Z okazji Święta Wiosny – usłyszała głos najważniejszego chłopaka z tłumu i rozpoznała go, to przecież Szymon - wyjdź po dobroci porozmawiać, bo chyba nie chcesz, żeby tacy szlachetni goście - wskazał ręką kilku dresów - weszli w gościnę do Ciebie.
- He he he... – zarechotali dresiarze.
            Przeszył ją lęk.
            Szymon wyczuł to. Rozdziawił buzię w szerszym uśmiechu-grymasie.
- Do szkoły z nią - rozkazał.
            Poczuła na żebrach ponaglającego kuksańca.
            Zrobiono jej przejście.
            Szpaler stworzony z firmowych dresów Adidasa, Nike i Pumy . Robiło jej się niedobrze na samą myśl o bliskości tych, dziwnie ubranych kolegów, a jednocześnie nie potrafiła się przemóc, by nie spoglądać w ich stronę.
            Próbowała się skupić. Co ma robić? Co ma robić?... I wreszcie: czego oni od niej chcą? Gdzie są koleżanki? Gdzie podziali się sąsiedzi? Gdzie oni wszyscy?
            Zerknęła na okna bloków, na brązowym osiedlu - wszystkie były szczelnie zamknięte.
            - No, dalej! -  poczuła jak Szymon kieruje ją na aulę.
            Dokąd ją wloką?
- Na aulę... - usłyszała szmery.
            Zauważała głowy ciekawskich, ale zaraz znikały i chowały się za balustrady. Przy drzwiach stały warty uczniów, czegoś pilnowały (może jej się zdawało?). Widziała też ustępujących drogi i chowających się w zaułkach uczniów z młodszych klas.
- Stójcie! Co robicie! - Drogę całej grupie zastąpił pan Brykner.
- Proszę zejść  z drogi i zapraszamy do komisji –powiedział Szymon. - Na sprawiedliwy sąd.
- A czemu ona winna?
- Jej koleżanka wszystko nam powiedziała. Pakt z wychowawcą ma. Powiedział, że ona ma CZAR. Musi stanąć na szranki z innymi dziewczętami.
            Wsłuchujący się w te słowa, tłum uczniów, rozgrzewał się. Pomrukiwał, wzdychał, wznosił okrzyki i widać było, że tylko chwila dzieli tą zgraję od wybuchu pełnej euforii.
- Nie można takich konkursów urządzać bez pana Roberta. Nie godzi się taki sąd! - zawołał pan Brykner
- Dobra zaczynamy.
Na początku Szymon wywołał  kandydatki na MISS WIOSNY 2015 z klas 4-6 .
Wszystkie stanęły na podeście.
Najpierw Wiktorie , Tyszko i Węglińska zadawały im pytania , Klaudia miała pytanie : Jakie jest najstarsze drzewo ? oczywiście odpowiedziała poprawnie : Dąb Bartek .
- Czary to jakieś muszą być!
             Na obrzeżach tłumu zaczęto sobie opowiadać, jak to właśnie - niemal przed momentem - przyłapano ją na odprawianiu czarów, na paleniu czarnej świecy. Ktoś zaklinał się na wszystkie świętości, że był świadkiem jak smarowała miotłę mazidłem i że gdyby nie jego odwaga, której użyczył mu święty Jerzy, co smoka ukatrupił, wsiadłaby na tę miotłę i uciekła.
Inne kandydatki w jej roczniku odpowiedziały źle. Może by odpowiedziały dobrze, ale strach tak bardzo ściskał im gardło...

Po tym Szymon rozdał materiał , guziki i igły. Klaudii trochę nie wyszło, ale zrobiła, to z największą gracją.
- Widzicie?! Nawet się nie krzywi! Nawet nie drgnie! Ma pakt z wychowawcą.
- Wiedźma!
            Podniosła oczy.
- Po co mi było startować w tych wyborach MISS... - nie dokończyła, bo ogłoszony został wyrok.
            Znowu zaszumiało jej w głowie. Usłyszała śmiechy i głos Szymona:
- Najbardziej czarującą osobą (czarownicą), w Szkole Podstawowej nr 4 w Zamościu i Miss naszej szkoły na cały 2015 rok…. Zostaje Klaudia z klasy 6a.
            Tłum koleżanek krzyczał, coś głośno. Klaudia stała na scenie całkiem oszołomiona. Jest czarownicą?... Nie pomyliło jej się, jest czarującą dziewczyną.
Odetchnęła z ulgą….


Autorka JS.

CDN