Poznajmy się

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Nutella???

Cykl opowiadań z serii pt.:" PLOTKA 5" 
                 czyli: "Bajki nie całkiem zmyślone." część XI.-

UWAGA! 
Od dziś masło maślane to nutella!!! 

   

  Przed wyjazdem na zawody z siatkówki, jeszcze parę minut temu, dziewczyny rozmawiały z panem wychowawcą na temat 1D. Dla jednych, bardzo ciekawy temat dla niektórych, mniej.
- Julka ja wszystko wiem! - krzyczy zaczerwieniona Marta.
- To nie tak jak myślisz, Marto! - odpowiedziała trochę skrępowana Julka.
- Oj dziewczyny ogarnijcie się z 1D - powiedziała Wiktoria.
W nieoczekiwanym momencie nasza Paulina C krzyknęła: Jestem mamutem!
- Pewnie jesteś unikatowym okazem - powiedziała ''gasząc'' koleżankę Julka S.
- Jestem na wyginięciu, wy się nie śmiejcie. Macie w klasie zagrożony gatunek - powiedziała Cioska.
- Chyba mamuta - wykrzyknęła Dona.
-Albo zwykłą Cioskę - powiedziała Werka.
Pani Ania powiedziała: Chodźcie dziewczynki, musimy jechać.
- Powodzenia dziewczyny! - wykrzyknęłyśmy.

                                                          * * * * * * * *

 
   Gdy nasze siatkarki pojechały do Tomaszowa Lubelskiego.
Pan Sławek powiedział: Pauliny nie ma? Marta zobacz czy nie ma jej w szatni..
- Oczywiście - powiedziała Marta.
- Mogę pójść z Martą? Żeby się nie zgubiła. - powiedziała zmartwiona Karolina.
Poszły i się zgubiły...
- Szkoda - powiedziała Gisell.
- Oj tak. Szkoda ! - westchnęła Magda.
- Szkoda, szkoda - powtórzyła Wera.
- Szkoda, szkoda i jeszcze szkoda - znowu powtórzyła Madzia.
- Szkoda, szkoda i jeszcze bardzo szkoda! - nie dawała za wygraną Gisell.
- Jeszcze bardziej szkoda niż bardzo szkoda i koniec - niecierpliwie chciała zakończyć Magdusia.
- Mega bardziej szkoda niż jeszcze bardziej szkoda - nie dawała za wygraną Weronika.
- Ta, zawsze musisz mieć ostatnie zdanie - powiedziała Magda - Dobra wygrałaś. Szkoda.
- Nie bardzo szkoda - zaczęła od nowa Gisell.
- No dobra wychodzę - powiedziała Magda - zostawiając Weronikę w pokoju nauczycielskim.
- Chyba..., poszła ich szukać... - wzruszyła ramionami  nasza Werka. 

                                                                   * * * * * * * *




"I wyśpiewam dla Ciebie
Cały świat.

Wyśpiewam dla Ciebie,

Moje wiersze..."



        Nuciła po cichu, akompaniując sobie na fortepianie.

- Ciekawe, czy mój wychowawca byłby dumny, że gram, tą piosenkę na fortepianie – myślała. 
- Lepiej brzmiałby, ten utwór, w wykonaniu kwartetu smyczkowego. Tak. Kwartet byłby okey. A do kwartetu…, dodana sekcja perkusyjna plus mój głos. Tak... naturalne z dużym nasileniem echa. To by grało... - Nie zastanawiała się na tym, że na razie nie jest, to rzecz realna. Oczywiście nierealna, bo przecież nie wie dla kogo miałaby śpiewać, tą piosenkę. Treść, tego utworu była zbyt oczywista, żeby, go śpiewać byle komu. Ona zaśpiewałaby go, dla niego. Ale na razie, chciała go zagrać jeszcze raz.
— Halo... Halo... — usłyszała po chwili. — Co o tym sądzisz?
— O czym... Przepraszam, zamyśliłam się.
— To, zauważyłem już dziesięć minut temu. Wracaj na ziemię, do towarzystwa.
— Rozmyślam o tym, że ta piosenka… Ale, co TY tutaj robisz??? — nagle zorientowała się, że nie jest w pokoju sama.
- Cześć jestem Piotr…, Pan Piotrek…, Piotruś Pan – jak zwykle, coś pomieszał Piotrek.
- No…, wiem… Znam cię… Widzę, cię… i pytam się. Co tu robisz?
- Nic…, jestem – jak zwykle po blondyńsku, odpowiedział Piotruś Pan.
- Ja, tu sobie plumkam na fortepianie, a ty podsłuchujesz, tak? – zwróciła się do niego z milutkim uśmiechem.

— Mało tego, ja nawet podziwiam. W tym coś musi być... W tej muzyce. Nie sądzisz? — przerwał jej Piotr.
- Bo, niby dlaczego podziwiasz? - zapytała
— Nooo... Hm... — wzruszył ramionami — No, nie wiem. Myślę, że może jedna mała nutka jest dla mnie?
— Wiecie co? Chyba nie będę już mieć pożytku z twojego towarzystwa. — Wstała. A Piotrek otworzył usta, ale nic nie powiedział. — Miło mi było cię spotkać. — Podała mu rękę. A ten całując jej dłoń, w swój charakterystyczny sposób zniknął.
— Nie mogę, tych jego zniknięć. Przecież wie, że utwór grałam właśnie dla… - przerwała swoją myśl i nagle zerwała się z miejsca, robiąc paniczne ruchy.
- Muszę zagrać —krzyknęła. Nie wie dlaczego, ale musi siąść przy fortepianie i odegrać "Aniołka", ale już dla kogoś innego.
      Usłyszała westchnienie — chyba własne. Położyła dłonie na klawiaturze i miękko zaczęła grać. Nie wie skąd, ale doskonale wiedziała, gdzie trzeba zwolnić, a gdzie przyspieszyć; który akord ma być forte, a który piano i mezzo-piano. Z początku kusiło ją, aby dodawać do nut swoje ozdobniki, ale szybko z tego zrezygnowała.
       Zazwyczaj mówi się, że „muzyka płynie”. Ta nie płynęła; ta — wibrując — zawiesiście unosiła się i tworzyła wir... Spiralę raczej.
     


 Uzmysłowiła sobie, że melodia przywołuje COŚ; coś, czego się potwornie bała; coś, czego nie chciała doświadczyć już w szóstej klasie. Myślała, że doczeka do gimnazjum, z tym uczuciem, a jednak... grała dla niego. Grała i nie mogła się powstrzymać. Nie, już nie grała — uzmysłowiła sobie. Siedziała jak sparaliżowana, a melodia brzmiała samoistnie. W jej głowie, coraz bardziej wyraźnie, rysował się on... Jej wybrany... Przecież jest zawsze tak blisko, w klasie, siedzi w ławce przed nią. To jest silniejsze od niej…

                                                              * * * * * * * *
Wiktoria T. i Piotrek K. usiedli na ławce i patrzyli sobie w oczy.
- Ja, w Twoich oczach widzę cały świat. - westchnął Piotrek.
- Aaa.. Widzisz mój zeszyt? - powiedziała Wika. - Bo muszę napisać "weekendówkę" z matematyki.
- Ja widzę wszystko - odparł uśmiechnięty Piotr.
Tyle słów,  w jednej rozmowie, nasza Wika, na pewno, nie usłyszałaby od Piotrka. Dlatego nikt z jej słuchaczy nie uwierzył , w to jej opowiadanie. Na pytanie Wiktorii, zadane podczas, popularnej wśród młodzieży, zabawy:
- Prawda czy fałsz? 
Wszyscy odkrzyknęli - "FAŁSZ" - takiej historii nie było.

Na ławce szkolnej, usiedli Marta i Kabanos
- Oh Marta, jesteś taka śliczna - powiedział wpatrzony w ukochaną Kabi.

- Ach, dziękuje Liam. - odpowiedziała Martunia.
- Jaki Liam? - zapytał wkurzony Kabanos.
- Mój Liam! 
- Ja jestem Twoim Liamem.
- Och, pewnie! 
Kacper nigdy nie siada na ławce szkolnej.
Odpowiedź: "FAŁSZ" - takiej historii nie było.


autorki M, G, K, M 

CDN

:) ;)  PS. NIE CZYTAĆ W DOMU !!! TYLKO NA PODWÓRKU !
THE END