Poznajmy się

piątek, 9 stycznia 2015

Lekcja przyrody

     Cykl opowiadań z serii pt.:" PLOTKA 5" 
                 czyli: "Bajki nie całkiem zmyślone." część IX.

     Po przejściu kilkuset metrów, wiatr zaczął siekać zimnymi grudkami lodu. Zanim doszedł do następnego przystanku, za kołnierz zebrał sporą dawkę zimowego śniegu. Zwolnił i zawahał się przed małą kamieniczką. Pomyślał:
- Na moment wejdę, żeby przeczekać. -  Kusiło go też, to powalające ciepło, które tchnęło z bramy budynku. .
       - Nie, lepiej nie. - Skończy się tym, że zadekuje się tam do rana.
       Skurczył się, jakby minimalne zmniejszenie powierzchni pleców miało go uchronić przed zimnem. Wcisnął głębiej ręce w kieszeń z taką siłą, że o mało nie zrobił dziury w podszewce.  
Było mu zimno jak licho. Gdy już doszedł przed drzwi, ręce trzęsły mu się, że ledwo mógł trafić kluczykiem w zamek swojego Mercedesa.
- Jest, piąta rano. Mróz i zawieja. Jedzie górnik do pracy – płynęła narracja z telewizora.
- Dobrze, że to nie ja – powiedziała do siebie Klaudia (trochę do rymu). Poprawiając, swoje ułożenie w głębokim fotelu. Patrzyła na telewizor z dużą ciekawością.
- Że, też ja zawsze muszę oglądać takie programy? – analizuje swoje upodobania – Ostatnio bardzo mnie zaciekawił film o układaniu asfaltu na drodze. Muszę coś , z tym zrobić.
- Dzień dobry! Jestem Piotr… Pan Piotrek…  Piotruś Pan – jak zwykle coś pomieszał.
- A, co TY tutaj robisz – ocknęła się Klaudia.
- Nic, jestem – trochę, po blondyńsku odpowiedział.
Damskie 1D???
- Piotrze…, Panie Piotrek, Piotrusiu Panie – nie mogła się zdecydować. – Dzisiaj nie mam ochoty na plotki.
- Dlaczego? - pochylił się nad nią z zapytaniem.
- Nie..., bo, nie. - Szybko odpowiedziała. Wiedząc, że na to hasło, Piotruś zawsze znika.
- Przykro mi, Piotrku Panie. Nie będzie plotkowania - tak sobie nuciła w rytm znanego przeboju z reklam, o niskich cenach w sklepach AGD. Ale w głowie sama ułożyła jej się wyimaginowana rozmowa: - „Wiesz, Piotrusiu? Widziałeś wczoraj, tego naszego sąsiada z ławki, co siedzi za mną. Niby nie był zakochany, jak to dawniej bywało, ale zachowywał się jakoś dziwnie...” - „Może się … , albo coś takiego. Bo wiesz, Klauduniu, jak się człowiek zakochuje, to wygląda prawie tak jak pijany, a zachowuje się jeszcze gorzej” - wyjaśnił z wielkim znawstwem urojony Piotrek. -„Masz rację, Piotrze. On chyba jest zakochany w Gisell”. - „Zabujany się mówi, albo zlovciały. Słyszałem na przerwie, jak Szymczyk wszystkim, fachowo tłumaczył jak poprawnie się wysławiać” – wyimaginowany Piotrek poprawił Klaudię. A potem oboje pokiwali z politowaniem głowami nad „tą dzisiejszą młodzieżą”.
   Uśmiechnęła się do tego obrazka, a szczególnie rozśmieszyło ją określenie „dzisiejsza młodzież”, przecież nie czuła się staro. Jedno jej tylko nie pasowało. Przecież, wczoraj nie było Szymona w szkole, bo jest chory.

                          * * * * * * * *

Nigdy nie wierzyła w sny, ale jakoś w ten usilnie chciała uwierzyć. Coś musiało w nim być - przekonywała sama siebie podczas wcinania chleba z czekoladą na śniadanie bo niby dlaczego przyśnił jej się właśnie w tym momencie?
        - Jak, to było…? – próbowała sobie przypomnieć Karolka:
Klasa 6a miała lekcję przyrody. Wszyscy zaczęli się bawić, w ulubioną zabawę pod nazwą
„Przesiadanka”. Korzystając z dobrego humoru pani od przyrody, każdy mógł zmienić miejsce na dowolnie wybrane. Tak zwana „Wolana Amerykanka”. Radość była wielka, szczególnie, że w końcu chłopcy nie musieli siedzieć z dziewczynami. Albo siedzieć z tymi, które im akurat w ten dzień pasują (lub się podobają). Tylko jedna para, jakby nigdy nic, siedziała sobie spokojnie rysując w zeszytach malutkie, zgrabniutkie, czerwoniutkie serduszka.
- Julka patrz. Wszyscy się przesiadają, a my siedzimy – powiedział Kacper, cały czas patrząc na swoje rysunki nie poruszając ustami. Taki sposób mówienia miał zmylić wszystkich, którzy się akurat na niego patrzą. W ogólnym poruszeniu nikt nie słyszał ich rozmowy.
- No, widzę. Paulina będzie zazdrosna – w taki sam sprytny sposób odpowiada Julka.
- Skąd wiesz?
- Bo siedzi za nami i ciągle komentuje do Marty, że siedzimy razem – wyznaje.
- To może przesiądę się do niej –  i już próbował wstawać, gdy usłyszał:
- Spróbuj szczęścia – popatrzyła na niego znacząco – Wystarczy, że Julka ciągle się na Ciebie patrzy – trochę się zdenerwowała.
- Myśli, że jak jest naszą przewodniczącą, to może sobie tak oczami strzelać po wszystkich chłopakach w klasie – skomentowała złośliwie.
- Jesteś zazdrosna? – zapytał Kapson.
- No, coś ty!!! – fuknęła do niego. – Jeszcze na pewno, do końca przyrody nie będę zazdrosna o nikogo – zaczęła swój wywód. – Taka już jestem, fajna. Że nie jestem zazdrosna, bo tak …– ciągnęła. – Nigdy nie byłam i nie będę, do końca przyrody zazdrosna. Ale poczekaj, jak się skończy lekcja, to zobaczysz!!! – skończyła, już prawie na głos.
- Wiesz, co? Ja chyba nie chcę nic zobaczyć. Wolę siedzieć na swoim miejscu
– i „spalił cegłę”.

- Zaraz, zaraz, ale „palenie cegły”, to moja rola – odezwał się, ktoś z końca klasy.
- Przepraszam już nie będę – powiedział Kacper, zakładając sobie reklamówkę na głowę.
- No tak, ale nie ma przecież Głównej Bohaterki – zauważył, jak zwykle bardzo spostrzegawczy Kacper Z.


- Jak, to nie ma? – powiedziała Wiktoria T. – Przecież, to ja jestem główną bohaterką, bo gram prawie w każdym odcinku „Plotki”. – przedstawiała swoje stanowisko nasza Wika.
 - Achaaaa … - odparli wszyscy. – To nasze bajki trzeba czytać od nowa, bo każdy myślał, że to Magda.
- Patrzcie, trzymała wszystko w tajemnicy – trochę złośliwie powiedziała Karolka. – A ty Patryk wstydź się, że nie powiedziałeś mi, że to chodzi o Wiktorię. Jestem teraz zazdrosna nie na żarty!!!– skierowała, te słowa do Draga, który stał z szeroko otartymi ustami, nie mogąc wydobyć z siebie odrobiny głosu.
- Tylko dlaczego nie spalił cegły? – dziwili się wszyscy.
- A ja nie lubię Taksówek – powiedziała Julka S. I wszyscy wrócili na swoje miejsca.

CDN


 Autor J.