Cykl opowiadań z serii pt.:" PLOTKA 5"
czyli: "Bajki nie całkiem zmyślone." część XXVI.
Tak! Na pewno chcą mnie „zachęcić do
nauki”. Na pewno przeproszą mnie za wszystko i zaczną swoje dziwne wywody.
Nawet nie będę domagał się, żeby mnie długo namawiali. Chętnie się przejdę do
kantorka nauczycieli w-f. Spacerek dobrze mi zrobi. Podjarałem się myślą, że
przepadnie mi kilka minut następnej lekcji. Pewnie trzeba będzie się
przewietrzyć... Deszcz chyba już przestał padać, bo ile może padać? Ale gdybym
wiedział, o co chodzi, to bym zapytał, a przecież nie wiedziałem. Już myślałem
o rozmowie z panem Sławkiem.
Wstałem i spakowałem wszystko w tornister.
Trzeba zrobić dobre wrażenie. Nałożyłem mundurek, za który mam najwięcej
minusów w swojej klasie - tak na wszelki wypadek. Na wypadek, gdyby akurat
wychowawcy chodziło o jego brak. Uśmiechnąłem się i skierowałem się do drzwi.
Prosto – przez aulę, schodami i znowu
korytarzem koło sklepiku, korytarz i dotarłem do drzwi, za którymi zazwyczaj znajduje się mój
wychowawca.
-
Proszę!
Nauczyciel otworzył drzwi i wpuścił mnie
do środka.
-
Proszę siadać. - profesor wskazał na krzesło przed biurkiem.
Skorzystałem.
-
I jak Ci się żyje?
-
A normalnie. Bez zbędnych wstrząsów, jeden dzień na dobę - odparłem wesoło.
Rozejrzałem się dookoła. Normalny pokój. Na
ścianach wisiały półki z zatrważającą ilością pucharów. Nie jest to gabinet zwykłych nauczycieli w-f -
doszedłem do prostego wniosku. Tutejsi nauczycieli muszą kochać swoją pracę. Poczułem
się rozluźniony i swobodny. Uśmiechałem się radośnie - nauczyciel, który mnie
wezwał jest bardzo pokojowo nastawiony do mnie.
-
Dlaczego się uśmiechasz?
-
Bo jest mi bardzo wesoło- odpowiedziałem szczerze, bo czego jak czego to
szczerości mi nie brakowało.
-
Masz na tyle mocy w sobie, aby w poniedziałek przebiec 1 000m na zawodach?
- zagadnął fachowo profesor.
-
A czemu nie? - wzruszyłem ramionami. – Co się nie robi, żeby nie pójść na
lekcję?
-
Co? A nie chodzi ci, o to, że masz zaszczyt reprezentować naszą szkołę?
-
No więc?
-
Co: no więc? - zapytał zdziwiony.