Poznajmy się

niedziela, 21 grudnia 2014

Biała Szkoła - czwartek.

Cykl opowiadań z serii pt.:" PLOTKA 5" 
                 czyli: "Bajki nie całkiem zmyślone." część IV.
    Już nie tak dawno , bo wczoraj, skończył się  nasz udział, w nowoczesnym projekcie edukacyjnym, który miał na celu, przeniesienia nauki w środowisko bardziej atrakcyjne dla uczniów pod nazwą: Biała Szkoła.
Biała Szkoła - czyli, kraina bajek, czarów, magii i zabawy, którą wszyscy wspominamy i chcemy przenieść na grunt zamojski. Wszyscy postaramy się, żeby nasza bajka trwała dalej, szczególnie, że mamy kilka spraw, które nie zostały zakończone, a wątki naszej opowieści, muszą przecież, mieć swój finał. Chcemy, żeby każdy mógł zasnąć spokojnie i żeby niezakończone historie, nigdy nie powodowały u nich uczucia przygnębienia i niedosytu. Czy, to będzie dalej bajka, powieść, romans czy horror o tym zdecydują sami bohaterowie naszej opowieści, którzy w tym roku szkolnym uczęszczają do klasy 6a Szkoły Podstawowej nr 4 w Zamościu.
Ale wróćmy jeszcze wspomnieniami, do Białej Szkoły. Tym razem będzie, to opowieść o powrocie dzieci do Zamościa:

- Patryś, nie podskakuj, tak, w tym autokarze, bo jeszcze upadniesz i się spocisz!!!- krzyknęła główna bohaterka.
- Nic mi moja milutka nie będzie, biegnę do ciebie! - oznajmił główny bohater i "spalił cegłę", a autokar, w tym momencie, przyśpieszył i wszyscy poczuli, że zaczęli się unosić. Lekkie lewitowanie spowodowane było wielkim ciśnieniem, które zapanowało w autokarze, a samochód pierwszy raz, tej zimy, przekroczył magiczną szybkość 100km/h.
- Przestań! - krzyknął zazdrosny Adaś - Nasz kierowca, czarodziej Jacek, nie umie przecież latać!

- "Irgardium Lewiosa" - kaleczyła, coś po łacinie Baba - Marta, machając różdżką.
- Panie kierowco postój!- płakały dzieci z 5a.
- Mamy szczęście, już widać strefę wolną od czarnej magii! - próbował panować nad paniką pan Rafał.
- Skręcamy szybko do MC Donaldsa - rozkazał - Jesteśmy uratowani- krzyczał z radości, a wszyscy szczęśliwi wybiegli, tworząc długą kolejkę do kasy nr 1.
       Godzinny postój u czarnoksiężnika Maczka, pyszne potrawy... i wszyscy zapomnieli, o tym, co się przed chwilą stało... Luzik i swobodne ruchy w biodrach. Wszyscy tańczą taniec BARA, BARA z wysp BORA, BORA...
Możliwość swobodnej dyskusji i brak zmartwień spowodowały napływy dżentelmeństwa u młodych chłopców.
Lepianek krzyknął: 
- Karolka, idź usiądź, a ja ci przyniosę Ci BIG MACA!!! 
- Dziękuję, ale ja dzisiaj wolę czekoladę - oznajmiła Karolka.
- Dobra , foch ... zjem sam dwie porcję. - oznajmił Piter.
Czy, to nie jest piękne i takie romantyczne, sugestywne, nietuzinkowe i autentyczne. Jak oni się lubią i w ogóle, i w szczególe, na kogo wypadnie na tego bęc.

Po 1 godzinie i 15 min pobytu w MC, gromadka 53 dzieci, powróciła do autokaru.  Nagle, ktoś zaproponował 
- Zagrajmy, w naszą ulubioną grę "przesiadanki":

- To ja siadam do Giselle , a ty idź do Kuby - zarządza Julka.
- Ja siadam z Bartkiem (bo to przecież para), nie chcę z Kubą - protestuje Cioska.
- Dobra cicho idzie pan Rafał - nagle wszyscy zamilkli.
- Julka na swoje miejsce, Ktośka powrót! - usadza wszystkich pan Rafał - Bartek nie patrz, tak na mnie i nie płacz! - powiedział nauczyciel i poszedł na swoje miejsce
- No na razie 1 : 0 dla kadry - niezadowolona z wyniku syknęła Klaudia - Czas na rewanż.
-  No więc, ty Kuba idziesz do Kordziniego - przesadza wszystkich Julka 
- Marta do Piotrusia, Bryan oczywiście do Wiki! - zabawy było bez końca.
Za każdym razem jednak pan Rafał wiedział, kto zmienił miejsce i nauczyciele wygrali 10 : 0 w tą, ogólnie uwielbianą przez uczniów zabawę. Trzeba przyznać, że młodzi narciarze bardzo pomogli swoim instruktorom, bo zmieniali się zazwyczaj w te same miejsca. Tendencyjne przesiadki dotyczyły szczególnie tych samych par i można było zauważyć dużą ich powtarzalność i tak np: MK przesiadała się do PN, GK do PK, WT do AK, WK do DD, KL do PL, PC do BW, MP do PK, PB do ŁN i JH do KF.
- Koniec zabawy, nie będziecie oglądać tego filmu! -  zarządził Pan Rafał.
- Ale to oni! - rozpłakał się Adaś.
- Ty się wydzierasz najgłośniej - oznajmia Klaudia - przeszedłeś samego siebie! 
- Ta... jasne , kostkę układam! - odburczał Adaś.
- 5a krzyczy , a my owal dostajemy!... - oznajmia Brajan. - A ja jestem przecież taki zakochany... - tu się, tak bardzo rozmarzył, że nie usłyszał słów pana Rafała:
- Załatwione ! cały tył ! zostajecie i sprzątacie! 
- A ja mógłbym z nią sprzątać nawet dwa autokary - mówił jak w transie.
- Później posprzątam narciarnię i korytarz - zakończył i zaczął śpiewać kolędy wraz ze swoimi kumplami
- Przybieżeli do Betlejem pasterze ... - śpiewa cały tył autobusu. Nastrój zrobił się świąteczny i magiczny. Tylko Julka trzymała w kieszeni zmiętą kartkę z rozszyfrowanym dialogiem "naszych gołąbków" i planowała:
- Muszę pokazać, to Panu Sławkowi - pomyślała - Ciekawe, co on na to powie? 
- Na pewno czeka na nas przed szkołą - zgadywała, mówiąc sama do siebie.
Autokar zajechał na parking. Wszyscy rodzice z radością witali swoje pociechy. Tylko Julka natychmiast prześliznęła się do oczekującego ich pana Sławka i pokazała kartkę:
- Proszę, to szybko przeczytać - oznajmiła krótko.
- Na jutro nie trzeba zwolnień - opowiedział nauczyciel nie spojrzawszy na świstek.
- To ważne, to nie jest zwolnienie, musi pan przeczytać - natarła, uparta Julcia.
- Dobrze pokaż, to... - i zanurzył się w lekturze.
Potem spojrzał w dal, jakby chciał przypomnieć sobie twarze swoich podopiecznych w powiedział z powagą:
- Ale jestem dumny, że jestem wychowawcą naszej klasy!

CDN - 




Autorki J, K, K, W i M.