Poznajmy się

wtorek, 16 grudnia 2014

Biała Szkoła

              Cykl opowiadań z serii pt.:" PLOTKA 5" 
                 czyli: "Bajki nie całkiem zmyślone."



         
          Za siedmioma górami, łąkami, lasami, autobusami, przystankami, wieżami, miastami, galeriami i matematykami klasa VIa oraz Va  ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Zamościu, rozpoczęła swoją przygodę z ,,Białą Szkołą’’. Początek, tej ważnej wycieczki, w życiu szkolnym,  ZS Nr 4, rozpoczęły klasy sportowe, zawitaniem  do malowniczej miejscowości, u podnóża Tatr – Małego Cichego .

          Właściwie cała przygoda, naszej wesołej grupki, zaczęła się na obiedzie, ale nic się tam nie stało, co mogło być godne uwagi. Dlatego opiszemy drugą cześć dnia.  A, co właściwie stało się później.  O tym będzie nasza bajka.


          Wieczorem wszyscy poszli na Mszę Święta do góralskiego kościółka w Małem Cichem.  Tam stała się bardzo dziwna rzecz. Ktoś rzucił „czar” na nasze dziewczęta. Nie dość, że stały się czarujące, to jeszcze oczarował, je młody góral, który był ministrantem i wszystkie patrzyły się tylko na niego. Był taki czarujący, jak zaczarowany, a jego czar rozchodził się po całej wiosce, która jeszcze kilka godzin temu była spokojnym kurortem. Ale po najeździe dzieci z Zamościa, już nigdy nie będzie tą samą spokojną miejscowością. Już one się o, to postarają.

Ale co dalej?

Żeby wszystkim wywietrzały głupie pomysły (te czarujące - też) wyruszyli na spacer, ku podziwianiu górskich krajobrazów. Nauczyciele udzielali rad, jak bezpiecznie spędzać swój wolny czas na stoku narciarskim.  Potem zmęczeni wszyscy,  szybko poszli spać, jednak niektórzy robili tak zwane ,,juszczaki’’ – ale, to już inna bajka.


          Poniedziałek nasza wesoła gromadka rozpoczęła śniadaniem, by następnie wyruszyć na pierwsze zajęcia na stoku narciarskim. Pan Rafał ogłosił:
- Postarajcie się pobić nasz szkolny rekord w szybkiej organizacji narciarskiej.
- Oczywiście proszę pana. – krzyknęła Paulina, by następnie sama zrobić zamęt przez swoje niezorganizowanie.
-Ha ha ha – krzyknął Bryan, po czym został popchnięty przez Kubę, który stanął w obronie naszej Pauliny.
-Chyba coś między nimi zaiskrzyło – odparł Kapson.
                 








     Po szybkim zorganizowaniu się , grupa rozpoczęła rozgrzewkę z panem Henrykiem. Po długiej zaprawie przemieścili się  na wyciąg orczykowy. Zjeżdżali wszyscy razem dla ,,treningu’’. Instruktorzy udzielali , przydatnych wskazówek i wskazali tych, którzy już mogą pojechać na wyciąg kanapowy.  Pierwszą czwórką chętnych okazali się: Piotrek, Szymon, Adam i Łukasz. Nagle Adaś krzyknął:
-PATRZCIE! –Patryk zjeżdża na plecach.
-Patryczku nie popisuj się- krzyknęła, trochę przestraszona Magda.
- Już wiem, że wszystko dla mnie zrobisz – powiedziała lekko się uśmiechając.
Nagle Draguś ,,spalił cegłę’’, a śnieg wokół niego stopniał i zakwitły pierwsze, tej zimy,  kwiatki (chyba , to sławne Tatrzańskie Krokusy). Wszyscy poczuli się jak w bajce i rozmarzyli się już całkiem na serio.
- A gdzie ta królewna śnieżka? – w półśnie odezwała się Wiktoria.
- Siedzi w karczmie wraz z Piotrusiem, który jest czarodziejem i jest w dwóch miejscach jednocześnie– powiedziała Karolina.
- Ale im zazdroszczę – odparła, całkiem na serio Wika.
- Wszyscy, czujemy to samo – wtórowała jej Julka.
Zjazdy mijały bardzo szybko i sprawnie. Ale magiczne miejsce trzeba było opuścić , by  udać się do pensjonatu. Podniosła atmosfera, trwała nadal i nie zakłócił jej nawet pyszny obiad. Adaś odsunął krzesło Wiktorii i powiedział:
-Proszę się poczęstować zupką Wiktorio.
-Ależ oczywiście Adasiu. – odpowiada Wiktoria
-Drugie danie przynieś, także dla mojej przyjaciółki Karolki. –dodała Wika
-Nie! – zaprotestowała Karola – Czekam, aż drugie danie, przyniesie mi mój wybrany i na pewno , to zrobi! – zakomunikowała głośno, z przesadną dykcją Karolina.
Nagle drugie danie stanęło przed nią. Czy to czary? Czy ta osoba jest w trzech miejscach na raz?
- Ale ta nasza szkoła jest magiczna – odparła Jizel -Może przynajmniej kompot, ktoś dla mnie wyczaruje? –dodała Weronika.
-Nie trzeba – powiedział Szymon i zamaszystym ruchem nalał jej całą szklankę.
- Ale tutaj jest bajecznie. - dodała Julka i poczuła się dumna, że jest przewodniczącą takiej wspaniałej klasy.
                     Ciąg dalszy nastąpi.   Autor M. i K.

Zdjęcia TUTAJ