.jpg)
Trochę z przygodami, opóźnieni, dojechaliśmy do Jacni. Tam bardzo miły pan zrobił nam "krótkie" 40 minutowe szkolenie dotyczące jazdy i zachowania się na stoku. Tak wyedukowani ruszyliśmy na pierwsze (dla niektórych pierwsze w życiu) lekcje narciarstwa. Lekcje minęły bardzo szybko i miło. Chociaż większość zaliczyła swoje pierwsze upadki, to nie zrażaliśmy się, bo robiliśmy cały czas postępy, w myśl góralskiego przysłowia: "Jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz".
Pod koniec pobytu na stoku, nasi instruktorzy podzieliliśmy nas na dwie grupy. Ta lepiej radząca sobie ze sprzętem, wyjechała orczykiem na dużą górę. Reszta doskonaliła swoje umiejętności. na mniejszym wzniesieniu.
I tak minął pierwszy, w terenie, trzygodzinny kurs jazdy na nartach. Za tydzień będziemy jeszcze lepsi.