Czwarty wyjazd na narty, zawiódł nas do Szopowego. Nieznana dla nas "górka" okazała się bardzo wymagająca ze względu na swoją wysokość, ale i także na "bardzo szybki" śnieg. Podczas jazdy rozwijało się bardzo duże szybkości, ale po pierwszych niepewnych "krokach", udało nam się ją "poskromić". Pięknie i pewnie jeździliśmy sobie, trzy godziny, slalomem i na "kreskę" . Na zakończenie sezonu narciarskiego rozpaliliśmy ognisko i zjedliśmy pyszne kiełbaski, popijając ciepłą herbatą.
Julia Szczepańska
12 lat temu